Chorwacja Bałkany 2018

Galeria Chorwacja Bałkany 2018 - Foto Historie (SO)

W tym roku jedziemy do Albanii !

Wiele wskazuje na to, że o wiele bardziej niż w długości (zwłaszcza zachodnie), ciągnie nas w inne szerokości geograficzne. W szczególności na południe – czyżby dawka słońca dostępna w centralnej Polsce wciąż była niewystarczająca? A może blisko nam do sposobu patrzenia na świat, który w basenie Morza Śródziemnego podobno jest nieco inny niż w Lechistanie? Może do tamtej kuchni, której zapamiętany smak kieruje naszym planowaniem poza dostępem świadomości? A może wszystkiego po trochu? Tak czy inaczej, za cel postawiliśmy sobie dotarcie do Albańskiej Riwiery, z silnym akcentem skupienia się podczas tegorocznych wakacji na wypoczynku, a nie tylko odkrywaniu świata. Nie bylibyśmy jednak sobą, rezygnując z zatrzymania w kilku miejscach choć na parę chwil…

Chorwacja i Dubrownik

To pierwszy etap naszej podróży po Bałkanach. Ponieważ nasze zapotrzebowanie na pośpiech systematycznie wraz z upływem lat maleje, oboje z żoną zdecydowaliśmy, że sprint w docelowe miejsce zdecydowanie nas nie interesuje. Pokonując pierwsze 2000 km zaplanowaliśmy kilkudniowy popas w okolicy Dubrownika, wybierając to miejsce głównie z powodu najczystszych w tym rejonie plaż i takiej samej wody. Samemu Dubrownikowi nic oczywiście nie ujmujemy – jest przepiękny, jednak na zwiedzanie poświęciliśmy tylko jeden dzień. Bardziej postawiliśmy na kąpiele – słoneczne i wodne. I słodkie leniuchowanie z książką w garści.

Ponieważ absolutnie nic odkrywczego o Dubrowniku nie bylibyśmy w stanie napisać, za jedyny o praktycznym znaczeniu przekaz uznaję pomysł, aby wejść lub wjechać na sąsiadujące z Dubrownikiem od wschodniej strony wzgórze Srđ. Prowadzi tam szlak turystyczny, a wjechać można albo autkiem, albo kolejką linową startująca za wschodnią granicą starówki. Dojazd samochodem dostarcza sporo atrakcji (wąsko i stromo), a poza samym szczytem, już po drodze znajduje się znakomity punkt widokowy.

Poniżej kilka fotek z tego momentu w czasoprzestrzeni :-).

Plitvička Jezera

Zanim jednak dotarliśmy do Dubrownika, zatrzymaliśmy się na jeden dzień w Plitvicach. Tak, zgoda, bardzo mało oryginalny cel turystyczny, ale co zrobić. Akurat piękna przyroda nas kręci, a cokolwiek można by o Plitvicach powiedzieć, piękna odmówić im nie sposób. Trafiliśmy tam po wielkiej burzy, która złapała nas w drodze, wieczorem poprzedniego dnia. Dzień był pochmurny, wilgotny, chwilami trochę nas pokropiło. Ale bardzo delikatnie. Chłonęliśmy zatem tę unikalną przyrodę razem z pogodą, która nas tam przywitała. Niewątpliwym benefitem takiej sytuacji była skromniejsza liczba amatorów zwiedzania tego miejsca. Nie było to bez znaczenia. Tłok, to chyba jedyny minus plitvickiej wycieczki, który i tak nie był dzięki pogodzie dotkliwy. Znacznie „ciekawiej” jest zapewne w każdy, słoneczny dzień…

Aha. Gdyby ktoś potrzebował „na szybko” wymienić walutę i chciał tak jak my, skorzystać z automatów na parkingu – nie warto. W biurze parku jest kantor ze sporo korzystniejszym kursem…

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *